MIESIĄC PO MIESIĄCU 3 (czyli trzeci miesiąc życia)

Czas mija nieubłaganie i Twoje Maleństwo robi się coraz większe (i coraz starsze po prostu). Za chwilę skończy się tak zwany "czwarty trymestr", a co za tym idzie, możesz zaobserwować wiele  pojawiających się nowych zachowań. Być może dla Ciebie zaskakujących - dla mnie tak właśnie było (byłam zdziwiona, że moje dziecię JUŻ opanowuje pewne umiejętności). Ale to zaskoczenie jest raczej pozytywnym motorem napędowym do organizowania zabaw. I dziś napiszę właśnie o tym - jakie to zachowania pojawiają się w tym czasie i jak je wykorzystać w zabawach z naszym bobasem (oczywiście zabawach stymulujących rozwój mowy). A zatem... zaczynamy:) 
Trzeci miesiąc życia... Na pewno już się nieźle z Waszym niemowlęciem znacie. A i on zaczyna poznawać Was. W tym miesiącu możemy zauważyć, jak nasze maleństwo zaczyna odwzajemniać uśmiech i skupia się na twarzy dorosłego, mało tego - szuka okazji do komunikowania się z otoczeniem. A jego repertuar środków służących do porozumiewania już się powiększa - może się uśmiechać, może głośno się śmiać (to nie jest jeszcze perlisty rechot niemowlęcy, który znamy z różnych "śmiesznych filmików", ale w kontakcie z nami już może się taki głośny śmiech pojawić - mam dowód "filmowy" z moim synkiem w roli głównej, który śmieje się, wypowiadając przy tym głośne "leeee" ❤). W trzecim miesiącu życia niemowlę może też pohukiwać, głużyć i wydawać gardłowe dźwięki (gardłowe, ale nie tylko - mogą pojawiać się już również "dźwięki artykułowane" - na przykład wspomniane "leee"♡). Z pewnością też zaobserwujemy, że gdy nasz szkrab jest radosny, porusza swoimi rączkami i nóżkami (i to całkiem intensywnie), a do tego może wydawać okrzyki zadowolenia. No i zdecydowanie coraz częściej przysłuchuje się dorosłym. Takie zainteresowanie otoczeniem jest niezwykłym objawem - zwłaszcza u kogoś, kto kilka tygodni temu dopiero przyszedł na ten świat, nieprawdaż? Co więcej - nasz maluszek ma już coraz sprawniejszy wzrok i coraz lepiej widzi. A co za tym idzie, możemy bez trudu zaobserwować, jak pięknie wodzi wzrokiem za zabawką w intensywnym kolorze. I to jest doskonała okazja do włączenia do tych zabaw mowy. Czyli słów.

W jaki sposób? 

Ja na przykład demonstrowałam mojemu smykowi obrazek (z serii tak zwanych "kontrastowych") i mówiłam, co on przedstawia. Powtarzałam pojedyncze słowa (warto!), np. to kot, kotek, to jest kot, o! to kot, dodawałam wyrażenia dźwiękonaśladowcze (o tym, dlaczego warto możecie przeczytać tutaj), albo śpiewałam proste piosenki dla dzieci (a nawet urywki tych piosenek), zawierające słowo, które przedstawione było na obrazku (np. kotek - "Kotek puszek z czarną łapką dziś w przedszkolu był z Agatką..."). Mój mąż stwierdził, że zaśpiewanie piosenek o wszystkich obrazkach z książeczki kontrastowej to już jest "poziom master". No cóż... osiągnęłam ten poziom:) (ale to chyba dzięki moim doświadczeniom z pracy - to nie jest wymagane przy zabawach z niemowlęciem, naprawdę!). Generalnie zaś chodzi o to, byście opowiadali bardzo krótkimi i prostymi zdaniami, a nawet słowami o tym, co jest przedstawione na obrazku. Można taki obrazek oczywiście przesuwać (w tym miesiącu najlepiej w poziomie, czyli na lewo i na prawo) i obserwować, jak nasze sprytne dziecię podąża za nim wzrokiem.
Ale uwaga! Nie przedłużajmy takich zabaw na siłę. Brak zainteresowania ze strony niemowlęcia oznacza, że zabawa... finito. To może potrwać chwilkę, ale nie zrażajcie się tym. Ta chwilka skupienia uwagi to w tym wieku już pełen sukces. A za jakiś czas ponownie możecie taką formę zaproponować. Istotne jest to, że takie zabawy są dość proste w przeprowadzeniu i nie wymagają specjalnych przygotowań, prawda? A co możemy wykorzystać oprócz obrazków kontrastowych? Na przykład

kolorową grzechotkę, albo pacynkę 

(nie licząc czarno-białych przedmiotów niemowlęta skupiają się lepiej również na czerwonych - podobno udowodnione naukowo). A zatem nałóż na rękę kolorową pacynkę (niekoniecznie czerwoną - jeśli będziesz nią poruszać, to i tak raczej uda Ci się skupić na niej uwagę maleństwa) i... mów. Natomiast zabawy z kolorowymi grzechotkami będą pełnić jeszcze jedną ważną funkcję - a mianowicie "uwrażliwiać" dziecko na różne dźwięki. I uczyć reakcji na nie. W jaki sposób? Wystarczy bawić się grzechotką lub zabawką wydającą dźwięk w zasięgu wzroku dziecka (najlepiej tak jak z pacynką - przed jego oczyma). Kiedy zaczniemy potrząsać grzechotką raz z jednej raz z drugiej strony (przesuwając w poziomie tak, jak kontrastowe książeczki), nasz maluch powinien wzrokiem podążać za dźwiękiem. Banalne? Może i tak, jednak bardzo istotne w rozwoju. Może nawet zdarzyć się, że dziecię będzie próbować dotykać naszą zabawkę rączkami, albo zrobi "zdziwioną" i "zainteresowaną" minkę (o to to, te rozkoszne, cudowne minki różniste też zaczynają się pojawiać).
Fotka z: freepik.com
No i oczywiście tak jak w poprzednich miesiącach, pamiętajmy że najważniejsze jest

mówienie do maleństwa

I to mówienie w odpowiedni, "urozmaicony" sposób. Wiadomo - od monotonii głosu nawet dorośli usypiają... A nie o to nam chodzi (tzn. usypianie niemowląt jest baaardzo ważne - wiadomo, ale tym razem skupiamy się na celu naszych zabaw, czyli "wspieraniu rozwoju mowy"). Ale nie martwcie się - w kontakcie z niemowlętami zazwyczaj zmienia nam się głos (o tym jeszcze napiszę) i mówimy do niego wyraźnie, w sposób zróżnicowany, ciepły... To się dzieje naturalnie, zatem wystarczy, jak po prostu skierujemy swoje słowa do maleństwa. I tyle. Samo mówienie jest bardzo stymulujące (stali czytelnicy już o tym wiedzą). A jeśli chcemy jeszcze bardziej zwrócić uwagę naszego dziecka na dźwięki mowy, to możemy wypowiadać pojedyncze głoski i sylaby w odpowiedni sposób. To również spełni funkcję stymulowania i rozwijania

wrażliwości słuchowej

na dźwięki mowy naszego maleństwa. Umiejętności tak ważnej do kształtowania słuchu fonematycznego i późniejszego rozróżniania chociażby słów podobnie brzmiących (takich jak np. półka i bułka). Oczywiście w tym miesiącu takiego rozróżniania słów od naszego dziecka nie wymagamy (jeszcze chwilę się powstrzymajmy😉), ale możemy zacząć zabawy skupiające uwagę na pojedynczych głoskach - począwszy od samogłosek, np. "a", "o", "u". Jak to zrobić z takim maleństwem? Wystarczy wypowiadać je z różnym natężeniem i intonacją. Raz możemy mówić wysoko i śpiewnie, to znów obniżając głos. Możemy wypowiadać te dźwięki krótko, a następnie próbować je przeciągać - możliwości jak widać jest nieskończenie wiele. Co więcej, warto w tym celu wykorzystywać różne sytuacje (nawet czynności pielęgnacyjne). Ważne jest, by obserwować swoje maleństwo i jego reakcje. Takie zabawy trwają zazwyczaj chwilkę (o czym musimy pamiętać i to zaakceptować). 
Jednak trzeci miesiąc życia niesie za sobą jeszcze jedną istotną umiejętność w rozwoju dziecka, którą możemy wykorzystać we wspólnych aktywnościach (jakżeby inaczej). A jest to

skupianie uwagi na twarzach

W jaki sposób włączyć to do zabawy? Wystarczy narysować twarz białym papierowym talerzu (oczy, nos, usta) a następnie trzymając "buźkę" w odpowiedniej odległości obracać talerzyk, mówiąc do naszego dziecięcia "nie ma buzi" a potem "A kuku! Buzia!". Nakład środków minimalny, a efekt... zaskakujący. Sprawdźcie sami😃 I skoro już jesteśmy przy częściach ciała (swoją drogą - pewien wpis na ten temat już popełniłam - na skróty tutaj), to możemy również z naszym maluszkiem pobawić się w takiej właśnie konwencji. Bardzo uroczą zabawą jest "chuchanie" przez słomkę (ciepłym oddechem) na różne części ciała. Przy tym oczywiście opowiadamy, co robimy, mówiąc np. "chucham na ramię", "chucham na brzuszek". Prawda, że urocze? Ile korzyści - stymulujemy dotyk, słuch, dziecię słyszy słowa przy tym jesteśmy blisko i dbamy o naszą więź ❤.
Nazywać części ciała oczywiście warto zawsze - przy ubieraniu, przebieraniu, kąpieli, czy masażykach. Już we wcześniej podlinkowanym wpisie znalazły się zabawy - masażyki, a skoro tak to skupię się na jeszcze jednym aspekcie. Wnikliwsi czytelnicy na pewno zdążyli już zauważyć, że lubujemy się w krótkich, dźwięcznych rymowankach. Ale to dlatego, że po prostu

rymowanki są fajne

Proste wierszyki dla dzieci są wspaniałym sposobem na przedstawienie rytmicznych wzorów języka. A to ma ogromne znaczenie dla jego zrozumienia (zanim dziecko zacznie mówić musi zacząć rozumieć słowa). A zatem - tul dziecko, kołysz delikatnie i recytuj wierszyki. Nie znasz? Znasz! Na przykład "Jedzie jedzie pan", "Kosi, kosi łapci" (albo śledź mojego bloga, takie propozycje również się pojawiają)
Kończąc ten wpis dodam tylko, że takie zabawy z naszym maleństwem mają wiele zalet - nie tylko tych związanych ze stymulowaniem rozwoju mowy. I choć takie propozycje na ten moment Wam wybrałam, to zawsze podkreślam, że najcenniejsze dla Waszego dziecka jest Wasz czas, obecność i bliskość. Bo wtedy naturalnie ten rozwój wspieracie. Pozostańcie razem. Miłego dnia!

Podczas tworzenia tego artykułu pomocne mi były takie pozycje książkowe: 

M. Machoś. "Od zabawy do mówienia. Poradnik dla rodziców i logopedów". 
H. Murkoff, S. Mazel. Pierwszy rok życia dziecka.
J. Silberg. Zabawy z niemowlakami.

Przeczytaj także: 

Komentarze