MIESIĄC PO MIESIĄCU 2 (czyli drugi miesiąc życia)

Rodzice niemowląt wiedzą, jak bardzo różni się noworodek od dziecka miesięcznego. Dziś własnie o takich szkrabach - i o działaniach, które wspierają ich rozwój mowy w drugim miesiącu życia (oczywiście w ramach cyklu MIESIĄC PO MIESIĄCU). Zatem zaczynamy

MIESIĄC PO MIESIĄCU 2

Miesiąc życia - całe 4 tygodnie (to brzmi dumnie😄). A ile przez ten miesiąc się pozmieniało. Po pierwsze - rodzice i niemowlę już się trochę poznali (i mieli chwilę, aby się do siebie "dostroić"). Co więcej? W ciągu pierwszego miesiąca dziecko powinno nauczyć się zatrzymywać wzrok na czyjejś twarzy - ach, jakże ważna to umiejętność. Nasze maleństwo już nie patrzy na nas jak przez szybę, tylko zaczyna ewidentnie nam się przyglądać - ba! nawet czasem uśmiechać na nasz widok. A kiedy przesuwamy głowę, próbuje wodzić za nią oczami (oczywiście w odpowiedniej - czyli bliskiej - odległości). I za chwilę możemy zauważyć, że ten mały człowiek odpowiada też uśmiechem na nasz uśmiech (co powinno właśnie wystąpić w drugim miesiącu życia). Innymi słowy - zaczyna się "wymiana informacji". 
Co więcej, nasze dziecko uczy się reagować na znajome odgłosy. A i na nieznajome reaguje. Jak? Tak jak potrafi - płaczem, ożywieniem (czasami takim "wzdrygnięciem") albo też uciszeniem się. Często możemy zaobserwować, jak po usłyszeniu głośnego dźwięku zdrowy malec przestanie się poruszać. I te jego reakcje łączą się z kolejną umiejętnością - patrzeniem na źródło dźwięku (na przykład grzechotkę, lub człowieka). Do tego dodajmy pojawienie się własnych dźwięków (repertuar takiego niemowlęcia to już nie tylko płacz i krzyk). Często są to odgłosy "gardłowe", ale może się zdarzyć, że usłyszymy samogłoski (A, O, E). Rozkosznie to brzmi...

Jak się bawić z maluszkiem?

Umiejętności, o których wspomniałam wyżej można ćwiczyć i doskonalić w trakcie zabaw z naszym niemowlakiem. Myślicie, że z takim maluchem się nie da? A właśnie, że się da... Na przykład z wykorzystaniem odpowiednich przedmiotów - czerwona (bo skupia uwagę😉) grzechotka, przesuwana przed oczami malucha ćwiczy zarówno jego wzrok, jak i słuch. A zatem - przesuwajmy powoli taką grzechotką w poziomie - z prawej strony do lewej i z powrotem, aby dziecko podążało za nią wzrokiem. I zatrzymajmy się na chwilę na środku. To bardzo wartościowa zabawa - gdy dziecko używa wzroku, aby skupić się na przedmiocie znajdującym się centralnie przed nim, rozwijają się połączenia w mózgu pomiędzy prawą a lewą półkulą. A co, jeśli przestanie na nią patrzeć? Wystarczy potrząsnąć (czyli dodać dźwięk😊). Druga zabawa z tej "serii" - przesuwanie palców. Nasze palce są dla niemowlaka bardzo atrakcyjne - mogą poruszać się w zupełnie nieprzewidywany sposób. Dlatego zwyczajne, powolne przesuwanie czy zginanie palcami (zaczynając od wskazującego i po kolei kończąc na małym) przed oczami dziecka jest już "zabawą". Do tego oczywiście możemy dodać dźwięki - czyli słowa, takie jak na przykład: "kizi mizi kik klap". Mówiąc je rozsuwajmy palce oraz przesuwajmy dłoń z jednej strony na drugą - to dla malucha może okazać się nadzwyczaj interesujące😊. A skoro już skupiamy uwagę naszego niemowlęcia na dźwiękach, to możemy spróbować zainteresować je...

naszą twarzą 

Oj tak, dzieci już od drugiego miesiąca życia zaczynają rozróżniać rysy twarzy i dlatego możemy zauważyć, że nasze niemowlę uwielbia nam się przyglądać. A my możemy to jeszcze wesprzeć. Jak? Na przykład wykonując śmieszne miny (prawda, że takiej twarzy przyglądamy się dłużej i z większą ciekawością?). Możemy wystawiać język a przy tym wydawać zabawne odgłosy. Powtarzając to kilka razy istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że zauważymy, jak nasze niemowlę próbuje nas naśladować (nie inaczej!). A poza tym możemy jeszcze: zamrugać oczami, zaśpiewać piosenkę - wyolbrzymiając ruch ust, wypowiedzieć kilka dźwięków wargami (np. brrr, prrrr, ffff), zakaszleć, ziewać, kląskać... Przy tym wszystkim pamiętając oczywiście o kontakcie wzrokowym i bliskiej odległości - najlepiej tak bliskiej, by maleństwo mogło nas złapać za nos.


I jeszcze sprawdzona przez nas zabawa - "Aaaa bum!". Bardzo prosta i uwielbiana przez moje dziecię. Zasada jest prosta - trzymamy dziecko na poziomie oczu i delikatnie dotykamy jego czoła swoim. Dotykając czółka dziecka mówimy: "A bum". A przy tym możemy przeciągać głoskę "a", czyli mówimy "aaaaaa bum". A skoro jesteśmy z naszym niemowlęciem "twarzą w twarz", to warto tę okazję wykorzystać do

naśladowania 

Bo czymże innym jest mowa, jak nie naśladowaniem właśnie? Żeby nauczyć się języka, musimy najpierw go usłyszeć, a potem (w odpowiednich konfiguracjach oczywiście) powtarzać to, co (kiedyś) usłyszeliśmy... Czyli naśladować. Ale to naśladowanie to też ważna umiejętność w rozwoju - dlatego my możemy już od pierwszych tygodni życia dziecka tę umiejętność wspierać. Jak? Po prostu - naśladować nasze niemowlę. Kiedy usłyszymy, że nasz szkrab wydaje jakieś dźwięki - naśladujmy je. Kiedy usłyszymy z jego maleńkich usteczek odgłosy, podobne do samogłosek (o, a, e) - naśladujmy je. Mówmy do siebie naprzemiennie - prowadząc z naszym dziecięciem pierwszy "dialog". Podczas tych zabaw warto też zmieniać intonację i ... czekać na odpowiedź dziecka. To naprawdę wartościowe zabawy. A skoro mowa jest naśladowaniem, to na pewno zgodzicie się ze mną, że aby osiągnąć jak najlepsze rezultaty w jej rozwoju należy dawać jak najwięcej okazji do jej poznawania, nieprawdaż? Dlatego teraz pochylę się nad zwyczajnym 

mówieniem do malucha


Tak, jak poprzednio, czyli w pierwszym miesiącu życia dziecka (na skróty tutaj), tak i teraz nadal to jest niezwykle istotne. Cały czas musimy pamiętać, że ulubionym dźwiękiem niemowląt jest... ludzka mowa. A skoro tak, to jak najczęściej opowiadajmy dziecku o tym, co widzimy, lub co robimy. To tak proste, a tak ważne... Co jeszcze? A na przykład możemy wołać nasze dziecię po imieniu. Możemy to robić różnicując ton: od wysokiego do niskiego - oczywiście za każdym razem robiąc pauzę. Przy okazji poobserwujmy twarz dziecka - jego reakcje nakierują nas na ton głosu, który jest przez nie preferowany. A kiedy nasze dziecię leży sobie swobodnie na pleckach, możemy spróbować wołać je po imieniu z różnych stron - powtarzajmy wówczas jego imię, dopóki na nas nie spojrzy. Pamiętajmy też o jednym - mowa to nie tylko słowa, istnieje przecież coś takiego, jak

mowa ciała 

Dlatego też wszelkie zabawy niewerbalne są równie istotne w rozwoju naszego maleństwa. Niewerbalne, czyli dotykanie, trzymanie, tulenie, spojrzenia w oczy, uśmiechy, pocieranie nosami. Ale to również gesty - ja zalecam używania gestów nie tylko przy niemowlęciu, ale również przy dzieciach z opóźnieniami w rozwoju mowy i komunikacji. Pomagają one skupić uwagę - na nas, ale też na słowie. Kiedy powiemy "nie ma" rozkładając teatralnie ręce na pewno szybciej osiągniemy ten cel. Myślicie, że takich gestów jest mało? Niekoniecznie. Do wspomnianego "nie ma" dodajmy "hura", "papa", "nie", "tak", "chodź", "daj"... Do tego wszystkiego dołączmy gest (głowy, ręki). A na pewno gdy zaczniecie takie gesty stosować na co dzień, to odkryjecie jeszcze wiele innych. To nie jest tak trudne, jak może niektórym się wydaje. I jeśli już mówimy i mowie ciała, to nawiążę do mojego wcześniejszego wpisu i dodam jeszcze - kontakt wzrokowy, a co za tym bardzo często idzie - bycie offline (do wpisu na skróty → tutaj). A zatem - bądźmy z naszymi dziećmi, tulmy je (póki jeszcze tego chcą😏). Tego nigdy za wiele, a ile radości i... korzyści:) I jeszcze jedna kwestia, która pojawia się - jak dla mnie - naturalnie w momencie tulenia i trzymania, czyli...

kołysanie

Tak tak, znowu coś intuicyjnego, a niektórzy stwierdzą - zwyczajnego - okazuje się tak wartościowe i wspierające rozwój. Ten rodzaj ruchów jest bardzo uspokajający, bo jest podobny do ruchów, jakie niemowlę odczuwało w macicy. Dlatego kołyszmy nasze dziecko w rytm spokojnej muzyki. Trzymajmy niemowlę i tańczmy z nim. Mowa ma również swój rytm, a tańcząc z niemowlęciem pozwalamy mu odczuć różne rytmy całym jego ciałem (oczywiście nie zachęcam do dzikich skoków - jeszcze nie w tym miesiącu😜). 

No i zupełnie na zakończenie - skoro już kołyszemy nasze dziecię, to może dodajmy do tego nasz głos i zaśpiewajmy przy okazji. I tu napiszę coś na pocieszenie tych, którzy obawiają się, że nie potrafią śpiewać - bez paniki 😜 Najbardziej na świecie Twoje dziecko kocha słuchać CIEBIE! Śpiewajcie mu kołysanki, nućcie swoją ulubioną piosenkę w łagodny, uspokajający sposób. To również są słowa, to również jest wspieranie jego rozwoju (nie tylko rozwoju mowy) a przy okazji - "podlewanie" rosnącej bliskości między Wami. No i może stać się elementem wieczornego rytuału... 

Tymczasem " ... gwiazdy miastu dają znać, że dzieci muszą spać...."

Zatem... dobranoc 😉


Podczas tworzenia tego artykułu pomocne mi były takie pozycje książkowe:

M. Machoś. "Od zabawy do mówienia. Poradnik dla rodziców i logopedów".
H. Murkoff, S. Mazel. Pierwszy rok życia dziecka.
J. Silberg. Zabawy z niemowlakami.

Przeczytaj także: 


Komentarze