Kolczaste zabawy logorytmiczne - z okazji Dnia Jeża (10.11)

Z okazji Dnia Jeża (10 listopada - i w końcu udało się stworzyć coś na czas😊) mam dla Was propozycję kilku "kolczastych" zabaw logorytmicznych. A jeśli chcecie skonstruować całe zajęcia oscylujące wokół tego tematu ("jeż"), to na początku proponuję przygotować odpowiedni "nastrój" . Inaczej mówiąc - nastrójmy się tak, aby poczuć "kolczasty klimat". Jak? Na przykład wyobrażając sobie miejsce, gdzie taki jeż może mieszkać (a przynajmniej często przebywać), czyli... las. A skoro las, to moją propozycją jest zabawa pt. "Drzewo", którą już opisywałam - we wpisie "Drewniane choć nie sztywne zabawy logorytmiczne...". Kiedy grupa dzieci będzie "bujać" się w rytmie muzyki, naśladując drzewa (kołyszące się na wietrze), to sprawi wrażenie... lasu, prawda?  Czyli las mamy "wyczarowany” (jakież to proste). 
Skoro już "wprowadziliśmy" się do lasu, to warto porozmawiać z dziećmi o zwierzętach, które tam mieszkają. Przy okazji (to nie jest post sponsorowany!) możemy wykorzystać cudowne 

książki o lesie

które teoretycznie dedykowane są dzieciom, ale jest wielce prawdopodobne, że i rodzice spędzą przy nich dłuższą chwilę. A jakie to książki? Na przykład takie: 
Kiedy je otworzycie, to sami się przekonacie, że wzbudzają zainteresowanie nie tylko najmłodszych. A skoro już rozmawiamy o zwierzętach mieszkających w lesie, to możemy zaproponować naszym dzieciakom tak zwaną zabawę "słuchowo - ruchową", która wspaniale wpłynie właśnie na tzw. "wrażliwość słuchową". Pomocne będą instrumenty - bębenek, grzechotka (czyli marakas) i trójkąt. Zabawa jest banalnie prosta – prosimy dzieci o odpowiednią reakcję na usłyszane przez nich dźwięki. I umawiamy się, że kiedy usłyszą bębenek – będą udawały niedźwiedzie (i chodziły powoli po podłodze), gdy usłyszą trójkąt – będą skakać jak wiewióreczki, a kiedy grzechotkę – będą „tupać” jak jeżyk. Zabawa banalnie prosta, ale oto w końcu w naszych propozycjach pojawił się jeżyk (bo to przecież ON miał być głównym bohaterem dzisiejszego wpisu). 

A zatem - idąc dalej tą drogą, a raczej... ścieżką (i to leśną), możecie własnie trafić na niego... jeża w całej okazałości. I w tym momencie zaproponuję Wam wykorzystanie uroczej 

zabawy paluszkowej


na podstawie wiersza M. Barańskiej. Przygotujcie ręce i posłuchajcie (albo raczej - przyłączcie się do zabawy😊): 
Leśną dróżką idzie jeż
i ja dróżką idę też
naśladujcie chodzenie po podłodze palcami - wskazującymi i środkowymi (obu rąk, jedna ręka za drugą)
Gdy poczeka kilka chwilek
sprawdzę, ile niesie szpilek
palcem wskazującym jednej ręki dotknijcie kolejnych palców drugiej ręki, naśladując liczenie
Nie chciał czekać? Ha, no cóż
"chodźcie" po podłodze palcem wskazującym i środkowym jednej ręki, zmierzając w stronę gęstwiny, czyli drugiej dłoni, leżącej swobodnie
Jeż w gęstwinie zniknął już
jedną rękę – jeża – schowajcie pod drugą ("gęstwinę"). 
Prawda, że urocza?
Ale skoro miało być "logorytmicznie", to nie może oczywiście zabraknąć zabawy przy muzyce. Dzisiaj proponuję najprostszą (albo raczej najbardziej oczywistą) formę takiej zabawy, czyli

piosenkę ♫

Tym razem wybrałam dla Was utwór z płyty "Metoda Dobrego Startu - Piosenki do rysowania". Dlaczego taki wybór? Bo jest bardzo "ortofoniczna". Zresztą - sami zobaczcie. 
Idzie idzie jeż jeż jeż
ten kłujący zwierz zwierz zwierz
Nóżką głośno tup tup tup
i pod listek siup siup siup
Jeżu jeżu nasz nasz nasz
skąd te igły masz masz masz
Jeżu jeżu nasz nasz nasz
skąd igiełki masz masz masz
Prawda, że w tej piosence dużo "szumi"? To chyba ten jeżyk, który baraszkuje po  jesiennych liściach😉 A tak na poważnie - z taką piosenką możemy stworzyć naprawdę wiele różnych zabaw - i to bardzo "logorytmicznych". Jakich? Na przykład chodzić w rytm tej rymowanki (stawiając tyle kroków, ile jest w niej słów), możemy wyklaskiwać, wytupywać, "wykląskać" językiem albo wystukiwać (czymkolwiek) jej rytm. Albo - tak jak sugeruje nam Metoda Dobrego Startu - w jej rytmie dorysowywać jeżykowi kolce. Lub po prostu ją zaśpiewać.
W "jeżykowy" temat można wpleść tak naprawdę wiele innych, różnorodnych zadań (nawet niekoniecznie logorytmicznych). A żeby uatrakcyjnić dzieciom ich wykonywanie, wystarczy zastowować... spinacze do bielizny. Ja na przykład wykorzystuję je (między innymi) przy gimnastyce buzi i języka. Dzieci raczej niechętnie wykonują takie ćwiczenia, a jeśli już, to powinny one być krótkie. Ale jeśli wykonamy sylwetę jeża, a za każde wykonane zadanie dzieci przyczepiają do niej klamerkę, tworząc w ten sposób jeżowe kolce, to zabawa może się wydłużyć. I to bezproblemowo (czyli bez jęków i narzekań). Zobaczcie sami:
Zdjęcie ze strony krokotak.com
Takie jeże można zastosować nawet do zajęć matematycznych. Albo plastycznych - po prostu. A najlepiej wykorzystać je na wiele różnych sposobów. Tymczasem zbliżamy się do końca dzisiejszego wpisu, a na zakończenie proponuję Wam mój ulubiony wierszyk o jeżu - autorstwa Doroty Gellner, pod tytułem 

Kolczasty jeżyk

To jest jeżyk. Mały jeżyk.
Jeżyk z kolców ma kołnierzyk.
Z kloców płaszczyk, z kolców szalik,
tylko nosek jak koralik.
Patrzcie!
Jeżyk wlazł pod krzaczek
i kolczasty zdjął plecaczek.
A z plecaczka raz, dwa, trzy –
wyjął trzy kolczaste sny!
Z tym wierszykiem również można skonstruować zabawy "językowe". W jaki sposób? Chociażby dobierając rymy, albo uzupełniając tekst innymi słowami (niż te w oryginale, ale tak, by również miały sens). No bo przecież Jeżyk z kolców ma... kołnierzyk, ale też może mieć: rękawek, spodenki, bluzeczkę, koszulkę itp. Zawsze możemy popuścić wodze fantazji (do czego niezmiennie zachęcam). Albo przygotować kilka ilustracji przedstawiających różne "obiekty", które występują w wierszu - takie jak na przykład: szalik, koralik, plecak - i podczas recytacji wiersza robić przerwy (pauzy), demonstrując w tym czasie odpowiednie ilustracje. Wówczas zadaniem dzieci jest nazwanie obrazka. Zasada jest podobna jak przy takich specjalnych "czytankach", gdzie dorosły czyta wyrazy, a dziecko nazywa obrazki (znacie?). To jest też świetna propozycja na skupianie uwagi na słowie, a w tym przypadku skupiamy uwagę na dodatek w grupie! I tyle o jeżyku.
Wnikliwsi czytelnicy zapewne zauważyli, że na blogu już było coś na ten temat - z moją ulubioną jesienną piosenką, którą gorąco polecam (na skróty→ tutaj). Tymczasem życzę Wam udanych "kolczastych" zabaw. Miłego dnia!

Przeczytaj także: 

Zabawy logorytmiczne o liściach
Drewniane zabawy logotytmiczne
Zabawy logorytmiczne - między innymi o grzybach

Komentarze