Dźwiękonaśladowcze książeczki z naszej półeczki

Dźwięki ♫ Otaczają nas z każdej strony. Usiądźcie na chwilę w wygodnym fotelu i po prostu wsłuchajcie się w otoczenie. Słyszycie? Na pewno. W domu, w pracy, na ulicy otacza nas mnóstwo różnorodnych dźwięków... Nasze małe szkraby zanim zaczną mówić, a jeszcze wcześniej - zanim zaczną odróżniać poszczególne słowa, uczą się skupiać uwagę na dźwiękach (do tego wykorzystujemy na przykład grzechotki). A potem? Potem zaczynają kojarzyć konkretny dźwięk z obiektem. I to jest świetny moment, żeby wkroczyć ze wspieraniem rozwoju mowy. W jaki sposób? Na przykład za pomocą wyrażeń dźwiękonaśladowczych! O tym, dlaczego warto już pisałam tutaj. A dziś pochylę się nad książeczkami, które świetnie sprawdzają się w zabawach dla naszych najmłodszych szkrabów (polecam szczególnie od 6 miesięcy), czyli książeczkami z wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi. 
Pokażę Wam dziś, co stoi na naszej półeczce i jak to się sprawdza w naszych zabawach czytelniczych (i nie tylko). Od czego zaczniemy? Od pozycji zajmującej czołowe miejsca na listach najpopularniejszych książeczek dla dzieci, a jest to:

Księga dźwięków

wydawnictwa Dwie Siostry. Co w niej znajdziecie? Pokaźny zbiór wyrażeń dźwiękonaśladowczych: oczywistych (jak np. "owca robi beeee") i zaskakujących (jak np. "szpinak robi bleee"). Przedstawiony w czytelny sposób (na jednej stronie podpis, a obok - obrazek) o właśnie tak ↓
Jest to obszerny zestaw, co może być zaletą ale też i wadą tej pozycji. Dlaczego? Dlatego, że małym dzieciom (szczególnie tym, których wiek liczymy jeszcze w miesiącach, a nie w latach) trudno jest jednorazowo przebrnąć przez całą książkę. Z drugiej strony nie musi... Ale jej obszerność w naszej ocenie jednak jest minusem. Dlatego, że strony tej książeczki są dość cienkie, lubią się sklejać (i przez to możemy notorycznie omijać pewne jej fragmenty) a sama książeczka (o czym wyczytałam już na kilku blogach) lubi się... rozklejać. Jak było u nas? Podobnie - kiedy podarowałam ją malutkim rączkom, po dwóch dniach książeczka wyglądała tak:
Kolejny minus to cena. I jej stosunek do trwałości. W związku z tym zastanowiłabym się dwa razy, zanim bym ją zakupiła ponownie. Tym bardziej, że na rynku znajdziecie wiele ciekawych, tańszych i trwalszych alternatyw, jak chociażby zestaw

OnoMaTo

Jest to zestaw 8 książeczek, w których wyrażenia dźwiękonaśladowcze podzielone są na kategorie (np. domowe przedmioty, zwierzęta wiejskie, zwierzęta dzikie, instrumenty muzyczne itp.). Za cały zestaw zapłacicie mniej, niż za wyżej opisaną księgę dźwięków. A wnętrze tych książeczek jest podobnie skonstruowane (czyli podpis na jednej stronie a obok ilustracja). 
Poza tym książeczki są trwalsze, kartonowe, nie rozklejają się (tak szybko) i są krótkie. Dla nas to jest zdecydowanie lepsze rozwiązanie - wybieramy jedną część i czytamy ją od deski do deski. A potem jeszcze raz... i jeszcze raz - gdy zdarzy się, że mój pierworodny skupi uwagę na dłużej. Ale jak się zaraz przekonacie, takie wyrażenia dźwiękonaśladowcze znajdziemy w bardzo wielu pozycjach dla dzieci. Jak się okazuje, jeszcze z czasów "przedsynkowych" posiadam  2 z 3 części  (jedną kiedyś niechcący zostawiłam w taksówce, jadąc na zajęcia) serii wydawnictwa AKSJOMAT:

Poznaję i słyszę zwierzątka

Książeczki zakupione za grosze na jakichś wyprzedażach. Co prawda przedstawia tylko zwierzęta,  ale ilustracje są całkiem sympatyczne i wyraźne (mają białe tło), a przy obrazkach znajdziemy zarówno zapis wyrażenia dźwiękonaśladowczego (gdybyśmy na przykład mieli wątpliwości, jaki odgłos wydaje konik polny) jak i podpis ilustracji (dla tych opornych rodziców, nierozpoznających zwierząt na rysunkach).
Książka jest kartonowa i całkiem wytrzymała (przeżyła moje terapie logopedyczne z najmłodszymi pacjentami i kilka tygodni eksploatacji przez mojego osobistego synka, zatem to chyba najlepsza rekomendacja😉). Ale przez tę propozycję chciałam Wam pokazać, że takich książeczek jest mnóstwo i możemy się natknąć na naprawdę fajne publikacje nawet przy okazji zakupów w hipermarkecie. I to za grosze. Zatem bądźcie czujni i rozglądajcie się 😊.
Dwa kolejne tomiki naszej kolekcji to prezent od babci (ach, te babcie ❤), która nie mogła się powstrzymać przed zakupem książeczek dla swojego wnuka podczas wizyty na poczcie 😂. Tytuł jest taki sam, jak opisywanego na początku bestsellera, to jest:

Księga dźwięków

Ale jak zauważyliście, w tym przypadku mamy dwie części.
Te księgi dźwięków są zdecydowanie trwalsze 😊. Ich ilustracje są bardziej szczegółowe i jak widzicie, na każdej stronie jest i obrazek i tekst.
Co więcej, wyrażenia dźwiękonaśladowcze są "włożone" w zdania. Czy to dobrze, czy źle? Wydaje mi się, że to fajny sposób na zabawę z dzieckiem - tylko nieco starszym. Możemy mianowicie czytać zapisane zdania, a zadaniem smyka będzie dokończenie ich wyrażeniem dźwiękonaśladowczym. Co prawda niemowlęta nie są jeszcze gotowe na takie działania, ale uwierzcie mi, nieco starsze dzieci  to uwielbiają. Dodatkowym atutem tych książeczek jest to, że zdania w nich zawarte się rymują, co wpłynie na pewno na melodię wypowiedzi, czy łatwość w zapamiętaniu tych wyrażeń. Oczywiście zapisane zdania nie stanowią przeszkody w stosowaniu tej książeczki podczas zabaw z niemowlakiem. Wiadomo, że taki brzdąc nie dokończy nam zdania, ale... róbcie z tą książeczką wszystko to, co Wam intuicja podpowie😊 Co więcej? Ilustracje w tych książeczkach są takie... "bajkowe" (kwestia gustu, czy się podobają bardziej niż inne, czy nie), ale ich żywe kolory i białe tło na pewno sprzyjają skupianiu na nich uwagi. No i są kartonowe, dobrze sklejone. Mojemu synkowi przypadły do gustu, książeczki nadal są całe (pomimo kilkutygodniowej eksploatacji), więc co ja mam do dodania? Po prostu zwróćcie na nie uwagę.
I na zakończenie chyba moja ulubiona książeczka, z serii "Raz Dwa Trzy", to jest:

Raz Dwa Trzy Słyszymy

O tej serii wspominałam przy okazji wpisu o książeczkach kontrastowych (na skróty→ tutaj).
W tamtym zestawieniu również pochyliłam się nad książeczką autorstwa Joanny Bartosik. A co ciekawego znajdziemy w zielonej części? Oryginalne ilustracje, które mogą zainteresować również rodzica (jak kominiarz wyskakujący z komina, jadący na rowerze pies, czy plotkujące baby😂). Ilustracja związana z jednym wyrażeniem rozciąga się na dwie strony i jest zarówno kolorowa, jak i czytelna.

Poza tym strony w tym tomiku są kartonowe (co oczywiście przekłada się na jego trwałość). Cena? W zwykłej sprzedaży może nie mała, ale my kupiliśmy ją niemal z 50%rabatem, zatem warto szukać.
Tak wygląda nasza półeczka z książeczkami zawierającymi wyrażenia dźwiękonaśladowcze? A Wy? Jakie macie tomiki z takiej serii? I co polecacie bezwarunkowo? Wypatrujemy Waszych komentarzy 👀

Przeczytaj także:

Książka - prezent dla niemowlaka
Kontrastowe książeczki z naszej półeczki

Komentarze