Ahoj szczury lądowe! Czyli bawimy się w marynarzy

Skoro jakiś czas temu popełniłam wpis o logorytmice (można sprawdzić ->tutaj), to dziś opiszę kilka zabaw, które możemy wykorzystać na zajęciach logorytmicznych. Na taki wakacyjny czas świetnie sprawdzają się wszelakie treści związane z morzem. To ja też o morzu.

Od czego zacząć? 

Wstęp do takich zajęć możemy sobie skonstruować jak tylko dusza zapragnie. Warto na przykład zaopatrzyć się w nagrania odgłosów morza (choćby takie lub takie). Nie musimy od razu zdradzać tematu zajęć - może to być zagadka słuchowa dla dzieciaków (zapewniam Was, że odgadną błyskawicznie). Idąc krok dalej starszym przedszkolakom możemy zaproponować, aby wsłuchując się w te odgłosy wyobraziły sobie, gdzie są i co widzą. Nie dość, że rozwijają w ten sposób wyobraźnię, to jeszcze słownictwo i poprawność form gramatycznych. A i wrażliwość słuchową rozwijają, co nam jest bardzo na rękę.

Łajba z papieru. 

Co więcej, zachęcam do zabawy papierowymi statkami. Starszaki warto nauczyć składać takie statki, maluchom sami możemy złożyć (jeśli jest mała grupka, to warto składać na oczach dzieciaków). Osobiście nie jestem oazą cierpliwości i nie mam zapału do origami, dlatego najczęściej korzystam z tego (chyba najprostszego) sposobu:
zdjęcie pożyczone z joemonster.org
A dla cierpliwszych polecam inne bardziej skomplikowane sposoby - na przykład tutaj (życzę powodzenia). Generalnie jak już każde dziecko ma taki statek z papieru, to możemy urządzić wyścigi łodzi. Proponuję nalać wody w jakieś płytkie naczynie (w płytkim naczyniu nasze statki tak szybko się nie zamoczą i nieco dłużej będą unosiły się na wodzie - ja wykorzystywałam do tego celu na przykład pokrywki od plastikowych pudełek albo tacki). A wariacji takiej zabawy może być wiele. Można dmuchać na jeden statek, znajdujący się na środku tak, aby przepchnąć go do brzegu przeciwnika (wówczas dzieci siedzą naprzeciwko siebie), bądź sterować swoimi statkami w jednym kierunku (i wtedy uczestnicy zabawy siedzą obok siebie). A tak naprawdę, to dzieciaki mają radochę w ogóle z poruszania statkami po wodzie.
W slangu logopedycznym można to nazwać ćwiczeniem oddechowym.

Kapitanie, mój kapitanie...

Skoro posiadamy już umiejętność składania statków z papieru, to idąc za ciosem możemy wykonać czapki dla naszych marynarzy (wykorzystując część powyższej instrukcji). Nasz pirat Fiks zamienił się w modela i prezentuje taką czapę na swojej "czaszce" - ale dla tęgich, ludzkich głów radzę wykorzystać duże arkusze gazety.
Jak widać pirat Fiks ma nieco mniej tęgą głowę, zatem potrzebował mniejszej czapki. 
Z taką czapką na głowie zdecydowanie szybciej możemy poczuć się, jak na statku:) To jest punkt wyjścia do naszej kolejnej zabawy - rejs statkiem. Przy tej propozycji zachęcam wykorzystać podkład muzyczny -  na przykład taki, lub stary, dobry soundtrack z filmu "Piraci z Karaibów".  I jak już płyniemy i - oczywiście - sterujemy naszym statkiem, to możemy dostosowywać ruchy do komendy prowadzącego, np. prawa burta (przekręcając sterem - wyimaginowanym - przechylamy się na prawą stronę), lewa burta (jak poprzednio, tylko na lewą stronę), rufa (przechylamy się do tyłu), dziób (do przodu). Płynąc możemy też rozglądać się za lądem (rękę przykładamy do czoła), czy mijać inne statki i machać im z pozdrowieniami "Ahoj!".Jednak jeżeli wykorzystujemy do tej zabawy muzykę to musimy pamiętać, że sterowanie statkiem powinno synchronizować się z dynamiką utworu, dlatego warto wcześniej dopasować polecenia do odpowiedniego momentu naszego podkładu.

Co słychać na morzu? 

Kolejną wariację zabawy ze statkiem w tle możemy wzbogacić o elementy ortofoniczne - wówczas dodajemy proste słowa - odgłosy naszego rejsu. Jakie? A na przykład takie: mewa - łak łak łak; ryba - bul bul; fale - szuuu szuuu; delfin - plum i wiele innych (jakie podpowie Wam wyobraźnia).

Morskie opowieści...

A teraz wersja mojej ulubionej zabawy ze statkami z papieru. Przez pewien czas bawimy się mając czapkę na głowie, a za chwilę z czapki (lub z drugiego arkusza gazety) wykonujemy statek. Tym razem poruszamy naszym papierowym statkiem (w rytm muzyki), naśladując pływanie po małych, średnich i wielkich falach.
Taki statek z gazety można nasadzić sobie na dłoń.
Aż za chwilę sytuacja na morzu - jak to na morzu - zrobi się zupełnie nieoczekiwana i.... spotka nas sztorm... Taki sztorm, że złamie nam maszt (o nieeee!):
Śmiało, śmiało!
I po maszcie....
Był sobie maszt... 

No dobra, ale prawdziwi marynarze nie załamują się byle czym i radzą sobie jak mogą - pływając bez masztu po morzu (choć sterowanie takim statkiem może być utrudnione). Pływamy, pływamy, ale sztorm nie daje za wygraną. Jest naprawdę silny... tak silny, że za chwilę tracimy rufę.

niedobrze...
Ostatkiem sił walczymy z żywiołem, jednak tym razem jest on nie do pokonania... W ten sposób tracimy też dziób.

O nieeee
I to już koniec naszej przygody... 




Ale jak to koniec? O nie nie nie... przecież na naszym statku zachowane są wszystkie niezbędne przepisy bezpieczeństwa i każdy marynarz ma przy sobie kamizelkę ratunkową. Gdzie? Jak to gdzie? Rozłóżcie swoje statki (a raczej wraki statków). Pirat Fiks zaprezentuje, jak wygląda jego kamizelka (oczywiście pirat Fiks ma kamizelkę w swoim rozmiarze - tęgie głowy i duże brzuchy, które miały statki z arkuszy gazet na pewno posiadają właściwy rozmiar). 
Choć statku już nie ma, to pirat Fiks nadal jest zadowolony - że udało mu się przetrwać.
W końcu sztorm ucichł i niebo się rozpogodziło. A my choć nie mamy statków, to dryfując w kamizelkach za chwilę na horyzoncie dostrzeżemy... ląd:) Ostatkiem sił, ale szczęśliwi dopłyniemy do bezludnej wyspy. Na jej brzegu możemy odpocząć, ale możemy też... pozbierać piękne muszelki (to dobry sposób, by posprzątać szczątki naszych statków;). A o tym, co na tej bezludnej wyspie widzieliśmy, możemy sobie poopowiadać... I tak właśnie dochodzimy do naszych morskich opowieści. 
A o innych zabawach logorytmicznych (także jeszcze w morskich klimatach) już wkrótce.
Ahoj!

Komentarze